Modele finansowania – nie zawsze bezpłatnie

modele_finansowania_nie_zawsze_bezplatnie.jpg

Zakup szczepionek, ich dystrybucja, przechowywanie i wreszcie aplikacja pociągają za sobą określone koszty. Nikt wszakże nie da nikomu surowicy za darmo. Jest ona produktem, tak samo jak każdy inny lek. Firma, która wytwarza szczepionkę poniosła wydatki związane z badaniami nad preparatem, musiała go też wyprodukować. Nie może zatem dziwić, że chce teraz na swojej pracy zarobić. Wybór w materii szczepionek jest dość ograniczony, choć w przypadku najpopularniejszych surowic da się znaleźć kilka zamienników. Najczęściej urzędnicy decydują się na zakup najtańszego wyrobu, którego refundacja będzie kosztowała budżet państwa najmniej. I niekoniecznie musi to być szczepionka najlepsza.

Tu dochodzimy do kwestii kluczowej, czyli finansowania poszczególnych surowic. Jeśli mowa o tych, które są podawane w ramach kalendarza szczepień obowiązkowych, to cały ich koszt pokrywa państwo. Stąd pojawiło się określenie „szczepienia bezpłatne”. Jest to rzecz jasna pewne nadużycie, albowiem wszyscy jesteśmy płatnikami składek na ubezpieczenie zdrowotne, a więc de facto finansujemy służbę zdrowia z własnych kieszeni. Nikt zatem łaski nam nie robi, jednak terminologia pochodząca z poprzedniego ustroju zadomowiła się w polskich umysłach. Co ze szczepionkami nieobowiązkowymi, ale zalecanymi? Tu już musimy dodatkowo sięgnąć do portfela. Z reguły taką szczepionkę musimy kupić we własnym zakresie i zgłosić się do lekarza rodzinnego, który ją zaaplikuje. Czasami cena będzie niższa, bo państwo wspaniałomyślnie pokryje część kosztów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *